ORLANDO Uczestniczki
Dlaczego wzięłaś udział w projekcie Orlando?
Agnieszka Weseli/Furja (Arcyksiążę)
Aniela Pieniążek (Sasza I)
Monika
Rak (Orlando)
Pochodzę z tradycyjnego teatru, w którym chodziłam w butach na obcasach, w sukienkach z głębokim dekoltem. Trwało to jakiś czas. Teatra rezygnował ze mnie, bo od pewnego czasu wolałam zakładać glany, ściąć włosy i trzymać dziewczynę za rękę.
Pochodzę z tradycyjnego teatru, w którym chodziłam w butach na obcasach, w sukienkach z głębokim dekoltem. Trwało to jakiś czas. Teatra rezygnował ze mnie, bo od pewnego czasu wolałam zakładać glany, ściąć włosy i trzymać dziewczynę za rękę.
W
końcu i ja zrezygnowałam z teatru. Wyszło na zero.
Tęskniłam.
Aż pojawił się Orlando, który wyrąbał dziurę do mojego teatru.
Tak
stałam się aktorką recynklingową.
Agnieszka Weseli/Furja (Arcyksiążę)
Projekt
Orlando pojawił się na mojej drodze w najlepszym momencie. Biorąc
w nim udział, mogę się zastanowić nad własną tożsamością, na
innym niż dotąd poziomie. A jednocześnie robię to, co – po roku
występowanie w kabarecie – stało się potrzebą.
Pracuję
nad nowym sposobem porozumiewania się z ludźmi, właśnie poprzez
działania performatywne.
Magdalena
Pogorzelska (Arcyksiężna)
Pogo
traktuje projekt Orlando jak arcy osobisty powrót w dom, gdyż jest
aktorką niepraktykującą przez czas jakiś. Kierują nią arcy
egoistyczne pobudki, no i chęć zmierzenie się z ARCY księżną! A
tak na marginesie nudzi się okrutnie i chce wywołać skandal
obyczajowy. I chyba ma schizo lub coś na kształt, bo pisze o sobie
w 3 osobie.
Aniela Pieniążek (Sasza I)
Projekt
Orlando jest kolejnym etapem moich poszukiwań dotyczących szeroko
rozumianej kategorii płciowości.
Moje
pierwsze spotkanie z problematyką gender nastąpiło podczas analizy
tekstów literackich i wynikało z czystego zainteresowania, a także
chęci krytyki dominujących dyskursów dotyczących męskości i
kobiecości.
Podczas studiów w Berlinie poszerzyłam swoją wiedzę, a także doświadczyłam odmienności i różnorodności. Teraz mam możliwość połączenia teoretycznych rozważań z aktywnością twórczą.
Projekt Orlando jest dla mnie tym samym bardzo intrygujący.
Podczas studiów w Berlinie poszerzyłam swoją wiedzę, a także doświadczyłam odmienności i różnorodności. Teraz mam możliwość połączenia teoretycznych rozważań z aktywnością twórczą.
Projekt Orlando jest dla mnie tym samym bardzo intrygujący.
Megi
Farat (Sasza II)
Dla
mnie projekt Orlando jest ważny przede wszystkim, dlatego że
dotyczy mnie samej, która nie odnalazła się w pełni w żadnej ze
stereotypowo narzuconej „płci”. Pracując nad tym dziełem
poruszam się w przestrzeni znajomej, a jednocześnie zupełnie
nienazwanej i nieodkrytej. Grając postać Saszy przeglądam się w
jednej z twarzy Orlanda. W tej dziecinnej, zuchwałej i kapryśnej.
Takiej, która chciałaby się zatrzymać na dłużej. Posiąść jak
klejnot i włożyć na palec, żeby połyskiwał i mamił swym
pięknem. To postać trudna, bo dość jednoznaczna i bolesna w
odbiorze. Ale niewątpliwie stanowi ważny zwrot w życiu Orlanda.
Anna
Krzysztof Wojkiewicz VOYK (Green /Seksbomba)
Dla
mnie Orlando to progres.
Sylwia
Kalisz (Instruktorka performensu)
Dlaczego?
Dlatego iż:
zapewnia pracę z ciekawymi i nie banalnymi ludźmi
zapewnia pracę z ciekawymi i nie banalnymi ludźmi
bo
motywuje i inspiruje na gruncie zarówno artystycznym jak i
intelektualnym
bo
stawia wyzwania
Agnieszka
Małgowska (Reżyserka)
Nadano
mi imię Agnieszka. Oznaczało to prosty scenariusz na moje życie, w
którym została zdefiniowana jako kobieta heteronormatywna z
oczywistymi marzeniami, celami i przyszłością. Od początku do
tego skryptu nie pasowałam,
Miejscem,
gdzie mogłam dokonać zmiany, był teatr. A Orlando właśnie ukazał
się feministyczno-genderowo-queerowym polem, gdzie można
przeanalizować i wypróbować różne tożsamości, by w końcu
wybrać sobie takie imię, jakie się chce. Lub nie wybrać żadnego.